Paulina Plewczyńska

Z notatek trenera. Sytuacja podbramkowa na sali szkoleniowej

Czasami zdarza się tak, że na sali szkoleniowej dzieje się coś, co mocno wybija nas z rytmu. To może być coś większego, jak na przykład interpersonalny konflikt między uczestnikami na forum, lub po prostu niedziałający sprzęt i nieoczekiwany brak możliwości skorzystania z prezentacji. I w jednej i w drugiej sytuacji może się pojawić u nas stres. A jak pojawia się stres to może być nam trudno ogarnąć siebie, a co dopiero innych ludzi. Cała nasza energia kieruje się na sytuację wewnątrz nas. Na opanowanie tego, co dzieje się dookoła często nie wystarcza już po prostu siły.

Wielu trudniejszym momentom można zapobiec, ale jak sobie poradzić, gdy … mleko się już rozlało i niespodziewanie sytuacja trudna zdominowała nam szkolenie? Zazwyczaj próbujemy działać na bieżąco, gdy problem jest jeszcze w zarodku. Tak, jak potrafimy staramy się ratować sytuację. Co jednak zrobić, gdy nasze mniejsze koła ratunkowe nas jednak nie ocaliły i sytuacja jest już mocno podbramkowa?

Zadbaj o siebie

Po pierwsze oddychaj i zwolnij tempo mówienia. Oddychaj dokładnie i uważnie, najlepiej z przepony. Jeżeli stoisz przed grupą i jesteś w epicentrum burzy, oddech jest Twoim największym sprzymierzeńcem. Skup się na nim przez chwilę. Jeżeli jesteś w trakcie omawiania czegoś i w pewien sposób „musisz” to dokończyć, zapewnij sobie mini pauzę na kilka pogłębionych oddechów.  Nasze ciało jest nierozerwalnie złączone z naszym umysłem. Uspokojenie ciała na przykład poprzez oddech wpływa na większy spokój w głowie i przywraca zdolność do jasnego myślenia. Weź parę łyków wody. To również może pomóc redukować skutki stresu. Gdy pijesz, nie mówisz. Gdy nie mówisz – masz czas na myślenie. A gdy masz czas na myślenie – jest szansa na podjęcie sensownej decyzji, co najlepiej byłoby zrobić z tym rozlanym mlekiem.

Jeżeli sytuacja jest już bardzo zła, najzwyczajniej w świecie zrób chwilę przerwy

Tak, zarządź chwilę przerwy. Moment na oddech przydaje się w trudnych sytuacjach zarówno trenerowi jak i uczestnikom. Możesz otworzyć w sali okna, niech pomieszczenie się przewietrzy.  Tlen to zbawienie 🙂
Zadbaj o wyciszenie się. Wyjdź na chwilę na zewnątrz, przejdź się kawałek, weź kilka głębokich, świadomych oddechów. Wiesz, że ruch też może obniżać poziom stresu? Jeżeli możesz spójrz w coś zielonego, spójrz w dal, niebo czy słońce. Zahacz o coś swoją uwagę. Pozwól, żeby ciśnienie z Ciebie zeszłoDaj sobie na to szansę. Cały czas oddychaj świadomie, z przepony. Złap dystans do tego, co się właśnie wydarzyło (np. zapytaj siebie, co o tej sytuacji pomyślisz za dwa tygodnie, albo … jak ta sytuacja wygląda, gdybyśmy spojrzeli na nią dajmy na to …z księżyca). Jak zrobisz sobie trochę miejsca w głowie pomyśl spokojnie, co się właściwie dzieje. Ponazywaj sobie pewne fakty. Pomyśl, co jest w tej chwili najważniejsze, na czym Ci najbardziej zależy i co w związku z tym decydujesz się za chwilę z tym zrobić. Przemyśl strategię działania. Odpuść sobie myślenie w stylu: co oni sobie o mnie pomyślą, ale wtopa, co za brak profesjonalizmu … To do niczego dobrego Cię nie doprowadzi. Potrzebne jest teraz Twoje działanie, świeży umysł i ogarnięcie tematu. Na sentymenty przyjdzie czas później.

Zadbaj o uczestników i zaopiekuj się sytuacją trudną

Gdy już zadbałeś o siebie, masz nieco więcej przestrzeni w głowie, a Twój oddech się wyrównał przychodzi czas na to, by zająć się grupą i zarządzić sytuacją na sali szkoleniowej. Jak to zrobić, krok po kroku?
Niezależnie od tego, co się wydarzyło dobrym posunięciem jest szczerość. Zaproponuj otwartą rozmowę o tym, co się właśnie wydarzyło. Asertywnie powiedz o swoich odczuciach, nazwij rzeczy po imieniu. Powiedz o tym, co zaobserwowałeś. Zapytaj grupę, co zauważyli, co myślą i jak się czują. W trakcie rozmowy wykaż się zrozumieniem, ciekawością i empatią. Spójrz na sytuację oczami uczestników. Gdy wyjaśnicie sobie to, co wymagało wyjaśnienia, zaproponuj rozwiązanie sytuacji wskazując na plusy i minusy Twojej propozycji. Masz trzy wyjścia z sytuacji:
Po pierwsze: decyzję o tym, „co dalej” możesz podjąć dyrektywne. Informujesz co teraz nastąpi i nie zapraszasz uczestników do dyskusji w tym zakresie.
Po drugie: oddajesz dalsze decyzje co do losów szkolenia grupie, oni decydują.
Po trzecie (wyjście rekomendowane): pytasz uczestników, czy mają pomysł, co wspólnie moglibyście teraz razem z tym zrobić (w myśl zasady współodpowiedzialności za szkolenie, którą polecam wprowadzać na etapie kontraktu). Po krótkiej dyskusji wybieracie najbardziej rozsądne rozwiązanie.

Najczęściej bardzo otwarta postawa, jasne zakomunikowanie swoich myśli, obaw i zaangażowanie grupy we wspólne rozwiązanie problemu sprawia, że uczestnicy stają się chętni do przejęcia chociaż części odpowiedzialności za sytuację na sali szkoleniowej. Czasami dzieje się też coś naprawdę niezwykłego. W pewnym momencie ma się wrażenie, że dosłownie „coś pęka” i atmosfera bardzo wyraźnie się oczyszcza.

Sytuacje trudne na sali szkoleniowej to nic nadzwyczajnego. Zdarzają się one każdemu, z większą bądź mniejszą częstotliwością. Finalnie często bywa tak, że sytuacja trudna może paradoksalnie tworzyć nam okazję do wejścia na głębszy poziom pracy z grupą. Jest takie przysłowie …  nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Patrząc z perspektywy czasu, muszę przyznać, że również w zakresie pracy trenera zdecydowanie coś w tym jest.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *